16-letni Mateusz Matysik z Łąki w pickleballa gra od 4 lat, czyli w zasadzie od momentu, w którym sport ten przyjechał do Polski z USA. Pickleball z roku na rok zdobywa coraz większą popularność. W Stanach Zjednoczonych obserwujemy bardzo szybki przyrost nowych graczy, których do 2030 roku ma być już 40 milionów! W pickleballa inwestują największe gwiazdy amerykańskiego i światowego sportu, takie jak tenisiści Andre Agassi, Nick Kyrgios, Naomi Osaka czy koszykarze LeBron James i Kevin Durant. Stąd można wywnioskować, że ta dyscyplina ma ogromny potencjał.

Wierzą w to również członkowie Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Pickleballa "Polski Pickleball", które powstało nie gdzie indziej jak właśnie w Pszczynie! Jego założycielami są Jakub Skoczyński oraz Marcin Matysik, tata Mateusza, który miłością do pickla zaraził wszystkie swoje dzieci, także 12-letnią Marysię i 10-letniego Tomka. Ostatni sukces starszego syna jest dla niego wielkim powodem do dumy, ale jednocześnie podkreśla, że nigdy nie musiał szczególnie namawiać Mateusza do treningów. - Nigdy nie zmuszałem go do gry w pickleballa, pomimo tego, że na co dzień działam na rzecz rozwoju tego sportu w Polsce. To dla mnie niesamowite, że syn ma takie osiągnięcia w tak młodym wieku, w dodatku sam wyznacza sobie cele i je realizuje - relacjonuje Marcin Matysik.

Sam Mateusz wspomina jak jeszcze do niedawna trenował głównie tenis ziemny i zarzekał się, że nie porzuci go na rzecz pickleballa. Sytuacja uległa zmianie w zeszłym roku, po odbywających się w Pszczynie mistrzostwach Polski w picklu. Wówczas podjął decyzję, że postawi wszystko na jedną kartę i na jeden kort - właśnie ten do pickleballa. Porzucił więc tenis i na poważnie skupił się wyłącznie na nowym sporcie. Sukcesy w turniejach zaprocentowały - Mateusz został zaliczony do ósemki najlepszych graczy w całej Europie i zaproszony na WPC European Finals w pickleballu w austriackim St Anton. Tam najpierw w półfinale pokonał rodaka, a zarazem faworyta turnieju, 20-letniego Szymona Zawartko, a następnie zwyciężył w finale ze swoim rówieśnikiem, Hiszpanem Mauro Garcią.

- Najcięższy tak naprawdę był dla mnie półfinał, w którym rozegrałem mecz z moim kolegą Szymonem. Graliśmy już wiele razy na różnych turniejach i często, podobnie jak wczoraj, wygrywałem w pierwszym secie. Niestety w kolejnych dwóch przegrywałem, więc podczas ostatniego meczu miałem flash backa z poprzednich i byłem przekonany, że ten skończy się tak samo. Dlatego do teraz nie dowierzam jeszcze, że wygrałem - opowiada portalowi pless.pl Mateusz Matysik.

Mateusz trenuje pickleballa 4-5 razy w tygodniu, dodatkowo codziennie zalicza około 1,5 godziny innego rodzaju treningów sprawnościowych. Ćwiczy kondycję, koordynację, percepcję, refleks, szybkość ręki. Wszystko to jest ważne i musi być rozwijane w tym sporcie rakietowym. Przyznaje, że w przyszłym roku chciałby ugruntować swoją pozycję lidera w Europie i na szczycie ratingów, a za 2-3 lata podbić Stany Zjednoczone i mierzyć się z najlepszymi na świecie.

Gratulujemy Mateuszowi i życzymy mu niesłabnącej determinacji w osiąganiu swoich celów. A jeśli ktoś chciałby spróbować pickleballa, przypominamy, że to właśnie Pszczyna jest kolebką tego sportu w Polsce - grać można na hali POSIR-u w każdy poniedziałek od godziny 18:00. Przyjść może każdy - od kilkulatka po seniora, jest to bowiem dyscyplina dla każdego. Pickleball jest pod wieloma względami mniej wymagający niż tenis, a jednocześnie to gra bardzo dynamiczna, w której liczy się refleks, koordynacja ruchowa, praca nóg. To także sport, który daje wiele radości i wciąga niesamowicie! Wiemy, bo próbowaliśmy podczas realizacji naszego filmu, który dla przypomnienia publikujemy poniżej.